29.12.2014
Niemcy potrafią mnie zaskczyć. Czasem nawet bardzo, i to w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Najpierw był kangurek a teraz bawól.
Zapewne nie jest to bawół afrykański, bo na pocztówce aura zimowa.
Moja mina była bezcenna. Najpierw zdziwienie, a pózniej zaczęłam się śmiać. To zwierzątko, w jakimś stopniu przypomina mi, samą siebie. Nie jest tak źle, włosy ufarbowałam, ale kolor był sparany jak futerko tego bawołu. Została mi jeszcze grzywka do ogarnięcia, jeśli będę zwlekać, to niedługo będę miała pocztówkową wersję swojego portretu.
Ale...to chyba jest Jak ??? Sama juz nie wiem. Sugrując się po napisie na pocztówce...
Tą zabawną pocztówkę przysłali mi Frank i Suzanne, mieszkający w Siegen. Miasteczko położone jest w rejonie Pólnocnej Nadrenii. Są wielbicielami wszystkich zwierząt. Posiadają dwa koty, Stellę i Lunę, których zdjęcia dołączone są do pocztówki.
I co o tym sądzcie?
Właśnie dzisiaj, a nawet nie pomyślałam że to będzie dzisiaj. Za namową Pati, która też prowadzi bloga, zaczął żyć mój własny blog ,zielona skrzynka na listy. A tak na prawdę to ona go wskrzesiła. Nie wiem jak mi pójdzie, nie wiem jak długo dam radę, i czy dam w ogóle. Przynajmniej spróbuję. Nie chciałbym żeby to był nudny blog, nie chcę żeby był nijaki. Chciałabym żeby był taki z duszą, trochę nostalgiczny, taki z klimatem... taki blog, trochę o mnie i ze mną. Po prostu mój blog pocztówkowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz